Przejdź do głównej zawartości

Posty

Ludzie, którym się nie udało

Najnowsze posty

Prawie cukrzyca - początek życia bez cukru i...

Gdy po raz pierwszy słyszysz diagnozę "ma pani bardzo wysoką insulinoodporność" to w pierwszej chwili myślisz "grunt, że to JESZCZE nie cukrzyca". Skoro jeszcze insulina nie szaleje do tego stopnia, że każdy dzień stanowi walkę o zachowanie równowagi, to wydaje ci się, że możesz sobie z nią poradzić na spokojnie. W końcu co to za problem - robisz rewolucję w stylu żywienia, przechodzisz fizyczną metamorfozę z pomocą dietetyka i ulubionej trenerki fitness, a potem już możesz się wymądrzać w blogosferze, jakim to jesteś ekspertem w dziedzinie zdrowia, fit życia i duchowej przemiany.  Jeśli jednak obrany cel okazuje się znacznie trudniejszy do osiągnięcia, a ty wciąż jesteś w lesie ze swoją życiową rewolucją, to... witaj w klubie.  Powyższego wpisu nie poświęcę problemowi jakim jest insulinoodporność. W skrócie tylko wyjaśnię, że oznacza on obniżoną wrażliwość organizmu na działanie insuliny, czyli hormonu odpowiedzialnego za regulację poziomu cukru we krwi. N

Sztuka pływania w szambie czyli showbiznes made in Poland

Jak dawno mnie tu nie było (serio, tak chyba będzie się zaczynał każdy mój post). W sumie albo nie miałam czasu pisać albo brakowało mi inspiracji do kolejnego wpisu. Jednak w końcu trafił się temat, który postanowiłam skomentować. Jako niedoszła dziennikarka, papierowa pani psycholog i malutka pani od PR-u chciałabym się podzielać kilkoma refleksjami na temat wojenek rodzimych celebrytów, fali internetowego hejtu i kondycji polskiego społeczeństwa. Tak, te trzy rzeczy ściśle się ze sobą wiążą. No ale zacznijmy od początku. W porannym autobusie, przy kawie w pracy, wieczorem w domowym zaciszu. Jak myślicie, co wtedy robi wielu ludzi? Czytają książki (no, zdarza się, i chwała za to)? Dokształcają się? Spędzają czas z najbliższymi? Niekoniecznie. Ludzie zaskakująco często przeglądają wówczas serwisy plotkarskie, krążą po peryferiach internetu, szukają śmiesznych filmików, lajkują swoich idoli na Instagramie albo hejtują newsy o znanych i bogatych, które wyskoczą na głównej stroni

Wycieczka z biura podróży - obciach czy sposób na wakacje?

Cholera, przecież miałam być systematyczna i wytrwale rozwijać bloga! A jak jest, każdy widzi. Tymczasem jednak, po powrocie ze wspaniałych wakacji w słonecznej Italii, chcę podzielić się kilkoma refleksjami na temat wyjazdów zorganizowanych z biura podróży (a przy okazji mam pretekst, żeby opublikować kilka fantastycznych zdjęć). Czy warto się na nie wybierać? Dla kogo taka forma wakacji jest błogosławieństwem, a dla kogo mordęgą? Post nie jest przez nikogo sponsorowany (nie przy moich "imponujących" statystykach bloga, ale w końcu tworzę wpisy bardzo nieregularnie).  Z widokiem na wulkan Wezuwiusz Chyba nikt nie będzie zdziwiony stwierdzeniem, że najlepszy urlop to ten zorganizowany samodzielnie. Bo przygoda, własny wysiłek włożony w organizację, indywidualny plan, niczym nieskrępowana wolność i takie tam. Dziś jednak opowiem kilka słów o tygodniowym wypadzie do Włoch, na który z pełną premedytacją wybrałam się w ramach zorganizowanej wycieczki. Dlaczego? No str

Droga krzyżowa na Śnieżkę, czyli jak kanapowiec ruszył w góry

Dawno mnie tu nie było. Zbyt dawno. A jednak wróciłam, co oznacza, że mój blog mimo wszystko przetrwa, tyle, że nie będzie prowadzony systematycznie (wiem, sama pisałam jakie to ważne). Dziś będzie kilka słów o tym, że człowiek może więcej niż sądzi, ale bardzo często siebie nie docenia. I nie, nie będzie to post w stylu słodkiego motywacyjnego pierdzenia, że chcieć to zawsze móc, i jeśli tylko bardzo czegoś zechcemy, to osiągniemy to jak za dotknięciem magicznej różdżki. Bo tak dobrze to raczej nie ma. Chyba. W drodze Lubię górskie widoki, bo jest w nich coś magicznego. Ale niech jasna cholera trafi tego, kto każe mi się po nich wspinać. Dawno, naprawdę dawno nie wchodziłam o własnych nogach na żaden szczyt (podwózka gondolą na samą górę tak jakby się nie liczy, prawda?) – pomyślałam kilka tygodni temu. Z jednej strony bym trochę chciała, ale z drugiej… chodzenie pod górkę zawsze mnie wykańczało, a moja forma z każdym rokiem gorsza i sadełko na brzuchu większe. Nie ma opcji

Subiektywny ranking piosenek, które zabiorą Cię na wakacje

Biję się w piersi, blog od prawie trzech tygodni leżał odłogiem. Za wszystko winię beztroską majówkę oraz nadejście ciepłych, słonecznych dni, które umówmy się, nie zdarzają się tak często jak byśmy tego chcieli. Majówka nie tylko mnie rozleniwiła, ale wzbudziła tęsknotę za prawdziwymi dwutygodniowymi wakacjami. Niestety, na te przyjdzie mi trochę poczekać, prawdopodobnie do września. Dzisiejszy wpis zatem dedykuje tym, którzy podobnie jak ja, tęsknie wypatrują wakacji. Oto bardzo subiektywny ranking 7 piosenek, które mogą umilić nam to oczekiwanie. Byle do wakacji! Od czego by tu zacząć? 1. Despacito. Luis Fonsi, morze, piękna dziewczyna i Matka Boska. Piosenkę rozpoczyna szum fal, półnaga dziewczyna i... figura Matki Boskiej. Potem rządzą już tylko gorące rytmy i zmysłowe tańce. Można nie lubić tego typu muzyki, ale nie można powiedzieć, że w trakcie słuchania "Despacito" myślami człowiek nie podąża gdzieś daleko, najlepiej na hiszpańską plażę (albo każdą inną n

Kto naprawdę rządzi w sieci?

Wiem, że obecnie na czasie są tematy majówkowe (jak przeżyć majówkę w górach, czy warto brać sanki nad morze, sto rzeczy, które można robić z rodziną i znajomymi, gdy pogoda za oknem nie rozpieszcza itd.), ale wolę iść pod prąd i napisać dziś kilka słów na podstawie swoich doświadczeń zawodowych. A wszystko dlatego, że ostatnio zdałam sobie sprawę z czegoś naprawdę ważnego. Jak myślicie, kto ma najwięcej do powiedzenia w wirtualnym świecie: redaktorzy naczelni prestiżowych gazet i portali, celebryci szalejący na Instagramie, wpływowi youtuberzy, opiniotwórczy blogerzy, redaktorzy Pudelka czy dziennikarze ogólnopolskich portali internetowych?  Od dawien dawna chciałam być... redaktorką naczelną. Początkowo myślałam o zarządzaniu kobiecym czasopismem, potem przerzuciłam się w marzeniach na kilka branżowych tytułów, aż w końcu zrobiłam zwrot w stronę internetu. W końcu redaktor naczelny portalu o tematyce X również brzmi dumnie. Jednak od tamtych marzeń minęła blisko dekada, a ży