Przejdź do głównej zawartości

5 sposobów jak... nie zostać odnoszącym sukcesy blogerem

Nie napiszę po raz który zakładam kolejny blog. Trochę ich było. Zawsze nie wypalały. Zanim przejdę do opisu dlatego tak się działo, to może wpierw wyjaśnię dlaczego znów zdecydowałam się spróbować. Ten ostatni raz.


A jakby tak rzucić wszystko i zostać... blogerem?


Od wielu lat pracuję jako copywriter, przez chwilę dziennikarz, potem znów redaktor i specjalista ds. PR. Pisanie to całe moje życie. Jednak ilekroć przychodziło mi do zakładania kolejnego bloga, coś zawsze szło nie tak. Dziś zrozumiałam, że wciąż trafiałam kulą w płot, jeśli chodzi o tematykę. Najpierw sądziłam, że super pomysłem będzie prowadzenie bloga o książkach - wytrwałam naprawdę krótko. Potem uznałam, że warto zacząć pisać o swoich pasjach, no ale najlepiej po angielsku. Tak... międzynarodowo i do tego dobrze w CV wygląda! Ale to znów nie było to. Następnie stworzyłam blog o recenzowaniu jedzenia w różnych knajpach, a potem blog o Public Relations.

Gdy porażka goni porażkę

Ciągle nie znajdowałam odpowiedzi na pytanie: dlaczego po raz kolejny się nie udaje. Dziś przez przypadek zrozumiałam, że popełniałam wiele błędów, ale jednym z najgorszych było to, że ani przez chwilę nie pomyślałam o tym, co potrafię opisać najlepiej, a jednocześnie czy jest to na tyle różnorodne, że nie wyczerpie mi się wena po kilku wpisach. Otóż, od chyba ośmiu lat wciąż pisuje rozmaite... poradniki. Na dosłownie każdy temat. Dlaczego warto robić remont w zimie? Jak wybrać najlepsze ubezpieczenie mieszkania? 5 najlepszych kierunków na lato 2017. 7 sposobów jak przygotować się do wiosny. 5 powodów dla których nie udaje ci się spełnić postanowień noworocznych. Jak przygotować się do wzięcia kredytu hipotecznego? Mogłabym jeszcze długo wymieniać kolejne tematy i zagadnienia.

Przypadek, który zmienił wszystko

Dziś jednak miałam okazję wpaść do księgarni i trafiłam na fantastyczną książkę z poradami na każdą okazję. Naprawdę, z początku myślałam, że to będzie coś banalnego i odtwórczego, ale im dłużej ją kartkowałam, poznając kolejne tematy, tym bardziej byłam zachwycona. I wtedy właśnie przeszła mi przez myśl następująca idea: a może taki właśnie blog powinnam poradzić? Napisałam już moc poradników. I nie, nie pozjadałam wszystkich rozumów, przy wielu tematach będę kierować czytelników do prawdziwych specjalistów w danej dziedzinie. Zwykle jednak tak jest, że szukając wiedzy na jakiś temat szukam najpierw czegoś ogólniejszego, zrozumiałego i merytorycznego. Potem mając już jakieś podstawy, drążę dalej. Bingo! Taki właśnie blog chcę prowadzić. W dodatku mogę tworzyć wpisy o najróżniejszych sprawach, tak jak lubię. To jeszcze na koniec pobiję się trochę w piersi i wyznam swoje dotychczasowe blogerskie grzechy. Oto one.

5 rad jak nie zostać wielkim blogerem

1. Już po pierwszym logowaniu na platformie wyobrażaj sobie, że jesteś drugą Maffashion, Kasią Tusk czy kimkolwiek innym, kto żyje z blogowania. A następnie zauważ, że to wcale nie jest takie proste. A miało być tak piękne już od początku! I po co mi to wszystko?

2. Znajdź pomysł na posta, ale nie miej żadnej długofalowej strategii prowadzenia bloga. Zawsze wygląda to podobnie. Najpierw pomysł. Potem wielkie powitanie. Dwa, trzy posty na ten czy tamten temat. A potem... dostrzegasz, że to jednak nie to. W ogóle nie przemyślałeś tej kwestii zanim zacząłeś wymyślać tytuł i temat.

3. Słomiany zapał. Najpierw plany podbicia świata, a potem... wielkie nic.

4. O wszystkim, o niczym, bez pasji. Coś tam niby chcesz opisać, ale w sumie to chyba po paru wpisach stwierdzasz, że ani to odkrywcze ani unikatowe. Może z innym tematem wytrwam dłużej?

5. Na dzień dobry myślisz o kasie. Czyli zakładasz bloga z myślą o tysiącach złotych wpadających na konto za współpracę z markami. Najpierw trzeba coś zbudować i osiągnąć, aby którąkolwiek sobą zainteresować. Może się udać, a może nie. Jeśli od początku blogujemy dla czystej komerchy, to szanse na sukces są jakby mniejsze.

I to byłoby na tyle w kwestiach powitalnych!




Komentarze

  1. Hej Joasiu,
    i ja miałem okazję uczestniczyć w narodzinach kilku blogów, choć jeszcze sam nigdy żadnego nie pisałem. Zdecydowanie zgadzam się z Twoim wpisem i chyba chciałbym podkreślić słowo pasja, które pojawia się w 4-tym punkcie. Kiedy robimy coś z pasji, to chcemy robić to dobrze. Dziś w przypadku bloga ważne jest, by swoją pasję wykorzystywać do przedstawienia zagadnienia w nowy, wartościowy sposób...
    Złapałem się, że miało być o tym, czego nie robić. Dlatego dodam coś w odpowiedniej tonacji:

    6. Przedstawiając liczby nie wskazuj źródeł, badań.
    7. Odbieraj wszystkie krytyczne komentarze i wiadomości osób o innych poglądach jako hejt.
    8. Nie zwiększaj swojej wiedzy na temat promocji bloga, czyli nie staraj się zrozumieć jak działa SEO, social media czy własna aktywność merytoryczna na blogach o podobnej tematyce

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie punkty są warte dodania, przy branżowych zawsze wkurza nr 6, nr 8 zaprzepaszcza szansę na rozwój bloga jak mało co, natomiast nr 7 to problem zarówno dla początkujących, jak i dla zaawansowanych, którzy widzą się już na piedestale i biada im wytknąć nawet małe niedopatrzenie :)

      Usuń
  2. Blogerskie doświadczenia łączą :) Daj znać, kiedy pojawi się Twój kolejny film na YouTube :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny tekst, bardzo przydatny. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Droga krzyżowa na Śnieżkę, czyli jak kanapowiec ruszył w góry

Dawno mnie tu nie było. Zbyt dawno. A jednak wróciłam, co oznacza, że mój blog mimo wszystko przetrwa, tyle, że nie będzie prowadzony systematycznie (wiem, sama pisałam jakie to ważne). Dziś będzie kilka słów o tym, że człowiek może więcej niż sądzi, ale bardzo często siebie nie docenia. I nie, nie będzie to post w stylu słodkiego motywacyjnego pierdzenia, że chcieć to zawsze móc, i jeśli tylko bardzo czegoś zechcemy, to osiągniemy to jak za dotknięciem magicznej różdżki. Bo tak dobrze to raczej nie ma. Chyba. W drodze Lubię górskie widoki, bo jest w nich coś magicznego. Ale niech jasna cholera trafi tego, kto każe mi się po nich wspinać. Dawno, naprawdę dawno nie wchodziłam o własnych nogach na żaden szczyt (podwózka gondolą na samą górę tak jakby się nie liczy, prawda?) – pomyślałam kilka tygodni temu. Z jednej strony bym trochę chciała, ale z drugiej… chodzenie pod górkę zawsze mnie wykańczało, a moja forma z każdym rokiem gorsza i sadełko na brzuchu większe. Nie ma opcji...

7 rad, jak nie oszaleć przy wykańczaniu mieszkania

Zanim po raz pierwszy usiądziesz z kubkiem kawy w nowym fotelu i z lubością zachwycisz się pięknem własnego, wykończonego ze smakiem mieszkania, czeka cię naprawdę długa i trudna podróż. Jej kres wart jest zachodu, a wyczerpujący okres w trakcie trwania remontu nie musi być aż tak uciążliwy. Oto 7 rzeczy, które mogą pozwolić przetrwać najgorsze momenty. Zanim zamieszkasz w wymarzonych czterech ścianach Chcę, żeby była jasność. Osobiście nie znoszę wszelkiego rodzaju remontów, a w trakcie wykańczania mieszkania popełniłam mnóstwo błędów, nie wspominając już o tym, ile rzeczy doprowadziło mnie do szewskiej pasji. Najbardziej życzyłabym więc każdemu, aby pewne sytuacje zostały mu oszczędzone. A jeśli okaże się to niemożliwe, to lepiej zawczasu wiedzieć jak sobie ze wszystkim poradzić. 1. Upewnij się, co Cię będzie czekać! Jedni pewnych rzeczy nie chcą wiedzieć, a inni wolą dmuchać na zimne i nie dać się zaskoczyć. W przypadku wykańczania mieszkania, uważam, że lepiej postaw...